Badania wraku Karlsruhe IX'2021

Wstecz

Do kompleksowych badań  tego wraku przygotowywaliśmy się blisko rok. Czyli od momentu kiedy zdaliśmy sobie sprawę że odkryty przez nas w kwietniu roku 2020 obiekt to niemiecki parowiec  SS Karlsruhe, który jako jeden z ostatnich opuścił port w Piławie tuż przed zajęciem Królewca przez Armię Czerwoną. Było to o tyle ważne że tą drogą wywożono z Prus Wschodnich nie tylko uchodźców ale też towary sprzęt i zrabowane dobra. 
Karlsruhe był starym niewielkim parowcem, jednak w tamtych czasach liczyła się każda jednostka zdolna ewakuować ludzi na zachód.
Był on zbudowany w stoczni G.Seebeck Bremerhaven w 1905 roku.
Jego wymiary: Długość - 66,3m / Szerokość - 10,1m / Zanurzenie - 3,6m / Wyporność - 897 ton. 
W 1945 jednostka została przejęta przez Kriegsmarine i następnie była wykorzystywana do transportu uchodźców, wojska oraz towarów z okrążonych obszarów Prus Wschodnich.

 

Karlsruhe wyszedł w morze z Piławy 11 kwietnia 1945 r. Popłynął w kierunku Helu gdzie został sformowany konwój składający się z siedmiu jednostek który następnie wieczorem 12 kwietnia wyruszył dalej na zachód. 
13 kwietnia nad ranem radzieckie samoloty wypatrzyły niemieckie statki  i zatopiły dwie jednostki w tym parowiec Karlsruhe. 
Odszukane przez nas raporty mówiły że statek w swój ostatni rejs zabrał 150 żołnierzy pułku „Herman Gornig”, 25 robotników kolejowych oraz 888 uchodźców. Wraz z załogą było to łącznie 1083 osoby. 
Statek zabrał również 360 t ładunku w tym sprzęt Wojskowy i tak zwane „towary zwrotne”.
Teraz już wiemy że  jego wrak spoczywa kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ustki na głębokości 88 metrów. W momencie odkrycia był praktycznie nietknięty. W jego ładowniach odkryliśmy pojazdy wojskowe, porcelanę oraz wiele skrzyń. 

 

Nasze odkrycie mogło dostarczyć przełomowych informacji w sprawie zaginięcia legendarnej Bursztynowej Komnaty, ponieważ to właśnie w Królewcu była ona widziana po raz ostatni. 
Latem 2020 wykonaliśmy na tym wraku trzy  nurkowani. Odnajdując kilkadziesiąt skrzyń oraz pojazdy i motocykle wojskowe. W grudniu roku 2020  zorganizowaliśmy jeszcze trzydniową wyprawę, która zbadała ROVem okolice wraku znajdując na dnie kolejnych kilkanaście rozsypanych skrzyń. 
Te wszystkie fakty zachęcił nas do zorganizowania największej w naszej historii ekspedycji badawczej. 
04 września roku 2021 wyruszyliśmy w morze statkiem Glomar Vantage o długości 66 m wyposażonym w 4 kotwice do stabilizowania jednostki nad wrakiem oraz Moonpool (studnia nurkowa) przez który jako nurkowie mogliśmy wchodzić do wody. 

 

Dzięki współpracy z jednostką wojskową Grom dysponowaliśmy na pokładzie profesjonalną komorą dekompresyjna wraz z 3-osobowym  świetnym zespołem ratunkowym. Ponadto na pokładzie było dwóch hydrografów z podwodnym robotem ROV,  historycy oraz przedstawiciele Urzędu Morskiego i Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. 
No i oczywiście ekipa 14 nurków z Polski i zagranicy, którzy nurkowali codziennie  spędzając łącznie przez całą ekspedycję po 30h w wodzie/każdy. Zużyliśmy 240kg wapna absorpcyjnego, 120 000l tlenu oraz 50 000l trimiksu 10/70. 
Nagraliśmy około 10 godzin materiałów filmowych podwodnych i 50 godzin materiałów filmowych z powierzchni oraz z drona i z ROVa. Jest duża szansa, że dzięki tym materiałom powstanie film dokumentalny o całej historii Karlsruhe.
Zwłaszcza, że już podczas trwania Expedycji odezwały się do  nas rodziny ocalałych z katastrofy, chętne do rozmowy przed kamerami. 

 

Pierwszego dnia zanurkowaliśmy na wraku nieznane jednostki oddalonej od Karlsruhe tylko 500m o której wiedzieliśmy od roku ale nie mieliśmy przedtem szansy na sprawdzenie i identyfikacjie obiektu. Okazało się że to 40sto metrowy  żaglowiec z metalowym kadłubem bez masztu służący pewnie jako barka do transportu uchodźców. Według nas był on częścią konwoju, w którym płynął Karlsruhe i był najprawdopodobniej holowany przez jeden z okrętów eskorty. Pozostałe dni nurkowaliśmy już tylko na wraku parowca Karlsruhe wykonując jego szczegółowo identyfikację oraz zdjęcia, które posłużą potem do stworzenia obrazu fotogrametrycznego. 
Już pierwszego dnia postawiliśmy na wraku stalą opustówke która kończyła się tuz pod dnem naszego statku bazy. Dzięki temu byliśmy uniezależnienie od pogody i falowania. Do liny podpięliśmy rezerwowe butle bezpieczeństwa, które miały nam posłużyć w razie awarii naszego sprzętu ( na szczęście nie przydały się ani razu).
Wrak leży na 88 m więc mogliśmy na dnie spędzać od 25 do 35 min co dawało łączny czas (wraz dekompresją) od 2 do 3h w wodzie. 
Temperatura wody na wraku około 6° przy powierzchni 17° widoczność na dnie zależności od dnia od 1 do 4m.

 

Ponieważ ten wrak to wielka mogiła wojenna i miejsce gdzie zginęło ponad 960 osób
Już na początku postanowiliśmy uczcić minuta ciszy wszystkie ofiary i rzucić do wody  wieniec. I zgodnie ze starym marynarskim zwyczajem zakończyć tę uroczystość sygnałem statkowej syreny.

 

Czwartego dnia ekspedycji natrafiliśmy na napis na burcie, który ostatecznie w stu procentach potwierdził naszą identyfikację z zeszłego roku. Podczas pozostałych nurkowań  sprawdziliśmy wszystkie naruszone i otwarte skrzynie (tylko do takich mogliśmy zaglądać) we wszystkich widzieliśmy osobiste rzeczy, części zapasowe, porcelanę, narzędzia i sprzęt wojskowy. Wszystkie odnalezione artefakty zostały na dnie, na wraku. 
Skarbu nie znaleźliśmy -)) ale też nie udało nam się odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: Co zawierają skrzynie na samym dnie ładowni, pod dwumetrową warstwą mułu? 
Dotarcie do nich będzie niezwykle skomplikowane, no i najważniejsze, nie jest to po myśli archeologów, którzy nie są chętni, abyśmy naruszali strukturę wraku i ładunku. 

 

Wróciliśmy do domu szczęśliwi, nurkowanie i wykonywanie nawet lekkiej pracy na 88m na Bałtyku to spore wyzwanie, cieszymy się, że nasza Komora Dekompresyjna nie była potrzebna ani razu i nie wydarzyło się nic niedobrego.

 

Cały Projekt finansowany był z prywatnych środków. Głównym sponsorem wyprawy jest Firma SANTI, która od lat wspiera Projekt poszukiwań polskiego okrętu podwodnego ORP Orzeł. Ponadto Firma GLOMAR OFFSHORE, właściciel statku Glomar Vantage, oraz Firmy Suex , JJ-CCR , TopWave, CNT Gdynia oraz Born2Dive, które wspierały Projekt sprzętowo.

Masz pytania?

Napisz do nas!