Grudzień 2018
General von Steuben to jeden z ważniejszych wraków Bałtyku.
Jedna z największych katastrof morskich Świata zaraz obok wraku Goya i Wilhelm Gustloff.
Od 2006 roku, obowiązuje na nim całkowity zakaz nurkowania. Jak widać zupełnie nieskuteczny.
Ale po kolei...
Jako Baltictech od lat staramy się zmienić zasady nurkowania na wrakach Bałtyku i odblokować jak najwięcej z nich dla nurków, bo uważamy, że tylko społeczność nurkowa potrafi ochronić je przed dewastacja i kradzieżą. Od Maja udało nam się znieść całkowity zakaz nurkowania na wraku Georg Buchner, a teraz robimy wszystko, aby zmienić zasady nurkowania na tzw. bałtyckich Tytanikach.
- SS Steuben to jedna z największych tragedii morskich na świecie ( wg rożnych źródeł zginęło na nim od 3600 do 5000 ludzi ) i mimo ogromu strat istnień ludzkich wciąż niewiele osób zna okrutną historię końca IIWŚ.
Początkowo, pod nazwą Munchem, został zwodowany w Szczecinie w 1923 roku i był luksusowym transatlantykiem pomiędzy portem
w Bremen a Nowym Jorkiem. Od początku IIWŚ został wcielony do marynarki wojennej III Rzeszy, a od początku sierpnia 1944 roku został skierowany do transportu rannych żołnierzy. W trakcie wojskowej operacji Hannibal, mającej na celu ewakuację drogą morską żołnierzy z frontu wschodniego oraz cywili, już pod nazwą SS Steuben zostaje zatopiony przez rosyjski okręt podwodny w dniu 10.02.1945. Steuben po trafieniu 2 torped tonie bardzo szybko już po 20 min osiada na dnie Morza Bałtyckiego.
Niezależnie od narodowości, od bandery pod jaką pływał Steuben, jest to jedna z największych katastrof morskich wszech czasów. Od roku 2006 polskie władze postanawiają uznać wrak za mogiłę IIWŚ i zabraniają jakiejkolwiek formy nurkowania na tej jednostce. Niestety do dnia dzisiejszego nie przeprowadzono inwentaryzacji wraku a nasza wiedza o nim opiera się na dosłownie kilku udostępnionych zdjęć i filmów w internecie z dwóch wypraw opierających się na pozwoleniach Urzędu Morskiego oraz kilku „nielegalnych”.
Postanowiliśmy wytrwale dążyć do uzyskania pozwolenia na nurkowanie, chcieliśmy porównać jego stan ze zdjęciami sprzed lat.
Urząd Morski w końcu się zgadza ale Narodowe Muzeum Morskie daje nam jeden warunek, opieka ich pracownika, czyli dostajemy na pokład „politycznego”:)
Krzysiek okazał się oczywiście świetnym facetem, a jego wiedza o wraku bardzo nam pomogła. Sama osoba, jego charakter, podejście do wraków i nurków, dało nam bardzo pozytywne poczucie, że myślimy w tym samym kierunku.
18go grudnia wypływamy z portu w Łebie w morze aby wykonać jedno nurkowanie. Zanurzamy się w dwóch oddzielnych ekipach. Pierwsza ma za zadanie wykonanie zdjęć w rejonie mostku kapitańskiego. Druga ekipa kręci materiał filmowy także z głównym nastawieniem na mostek.
Wrak spoczywa na głębokościach 72m i decydujemy się na 30 min czasu dennego. Podczas zanurzenia od razu przebywamy w krystalicznie czystej wodzie, ale już na samym wraku widoczność spada i robi się lekkie „mleko”. Wrak jest olbrzymi, 170m długości sprawia, że na początku dość sporo czasu zajmuje nam zorientowanie się gdzie jesteśmy.
Ale w około połowie czasu dennego udaje się nam dotrzeć do mostka… A tam niestety niemalże czyste pomieszczenie, nawet zastanawialiśmy się czy to nie jakaś sala.
Ale po bulajach rozpoznajemy że na 100% jesteśmy na mostku, zabieramy się do zdjęć i filmowania. Całe nurkowanie trwa prawie 2,5 godz, na szczęście zbytnio nie zmarzliśmy i po wyjściu na powierzchnię rozpoczynamy żywe dyskusje. Efekt naszego nurkowania jest niestety porażający… W miejscach gdzie kiedyś było koło sterowe, telegrafy pozostały już tylko wystające śruby, niemalże wszystko co
dało się odkręcić zniknęło! Jak się okazuje średnia głębokość 60m nie przeszkodziła na wieloetapowe „prace” podwodne. Jak się również okazało nakładanie bezwzględnego zakazu nurkowania na Steubenie nie odniosło swojego celu jakim jest ochrona wraku. Niestety nikt do tej pory nie wykonał pełnej inwentaryzacji wraku i nawet nie jesteśmy w stanie określić na jakim poziomie Steuben został splądrowany. Staramy się od dłuższego czasu wypracować z Urzędem Morskim innych rozwiązań niż „bezwzględne zamykanie wraków”.
Przykładem dla nas jest Munin potocznie zwanym Trałowcem który spoczywa przy porcie w Helu. Od lat sama społeczność nurkowa pilnuje aby nie zniknęło z niego koło sterowe i do dnia dzisiejszego nowi fascynaci podwodnego świata mogą oglądać wrak w pełnej okazałości.
Zarówno dla nas, nurków, jak i urzędników państwowych wrak to nie tylko kawał złomu zalegający na dnie morza. Wraki są swoistymi pomnikami tragedii morskich, każdy wrak to oddzielna historia życia i śmierci, to nasze wspólne dziedzictwo, o które musimy dbać i umieć się nim dzielić w odpowiedzialny sposób.
Mamy nadzieję że wrócimy na Steubena w przyszłym roku a nasze pierwsze nurkowanie jest tylko początkiem nowego etapu współpracy z Urzędem Morskim i Narodowym Muzeum Morskim.