Nieznanych wraków, blisko brzegu jest już naprawdę niewiele. Aby odkryć coś nowego, trzeba się wybrać bardzo daleko albo bardzo głęboko. Parę głębokich odkryć już w tym roku mieliśmy. A woda coraz zimniejsza, więc tym razem wybraliśmy tę pierwszą opcję. Cierpliwość została wynagrodzona i podczas przeczesywania naszym multibeamem Ławicy Słupskiej natrafiliśmy na dobrze zachowany wrak samolotu.
Wymiary wskazywały, że to kolejny Douglas i z takim przeświadczeniem wskoczyliśmy do wody. Na dnie, ku naszemu zaskoczeniu, wyłonił się wrak z pięknie zachowanym czarnym krzyżem Luftwaffe. Widoczność była taka sobie, jak na środek Bałtyku, więc szybko porobiliśmy parę zdjęć identyfikacyjnych, bo pewnie prędko tu nie wrócimy. Wrak leży na głębokości 36 m na jasnym piasku, ponad pięćdziesiąt mil na północ od Łeby. Najprawdopodobniej kapotował podczas lądowania i leży „do góry kołami”. Dzięki temu mogliśmy właśnie zobaczyć te czarne niemieckie krzyże, malowane na spodniej części skrzydeł. Wyraźnie widać drewniane lotki śmigła i inne charakterystyczne elementy, które pomogą przy identyfikacji.
Niemcy w okresie 1942 – 1944 stracili na „naszej” części Morza Bałtyckiego aż 6 jednostek typu Junkers 88. Wszystkie w wyniku wypadku podczas ćwiczeń. A ponieważ był to jeszcze okres „dość spokojny" dla Luftwaffe wszystkie te wypadki są dobrze opisane. Kilka z tych jednostek jest już zlokalizowanych, w tym najbardziej znany wrak - Ju 88 leżący na 28 m 7 mil na północ od Łeby. Ten „nasz” obiekt to najprawdopodobniej JU 88D Nr 1047, który zaginął nad środkowym Bałtykiem 4 Lipca 1943 roku. Dowodzony był przez pilota Heinz Kriegera w katastrofie zginęło jeszcze trzech członków załogi. Ich ciał ani wraku nigdy nie odnaleziono. To nasze przypuszczenia, ale 100 % identyfikacja wymaga jeszcze trochę pracy.
Niemniej konsekwencja naszego zespołu i świetna praca porównawcza Macieja Honc przyniosła wyniki jak na załączonych obrazkach.
Ekipa w składzie:
Tomasz Stachura
Maciej Honc
Marek Cacaj
Mariusz Banaszak
Bartłomiej Pitala
Lukasz Pastwa