Przygotowania do 3KT ‘ 2008 trwały bez mała dziewięć miesięcy. Wydawać się może, że to długo, ale tak naprawdę czasu od samego początku jak zwykle było za mało. Każdy z organizatorów w końcu ma własne zajęcia, firmy, rodziny. Problemem było przede wszystkim zaproszenie zagranicznych gości. W końcu niestety Polska w dalszym ciągu jest za mało znana, jako kraj nurkowy na świecie. A poza tym koszty :-). Wybór padł na aż cztery osoby z absolutnego topu nurkowego: Nick Touissant, Alessandro Fenu, Kevin Gurr, Andrew Georgitsis. W zasadzie nie znaliśmy żadnego z nich (no oprócz AG, dla którego była to już trzecia wizyta w Polsce). Jak się dogadać z kimś, kto nas nie zna i kogo my w zasadzie też nie znamy? Okazało się to dużo prostsze niż myśleliśmy na początku. Wystarczyły 2-3 maila i w zasadzie po kłopotach. Jak zwykle okazało się, że prawdziwi nurkowie nie mają oporów, aby dzielić się swoją wiedza i doświadczeniem z innymi. Każdy z nich ochoczo przystał na propozycje prezentacji w leżącej „nie wiadomo gdzie” Jastrzębiej Górze.
Jako główne założenie przyjęliśmy zgromadzenie w jednym miejscu 200 osób. To był nasz cel. Jednak proces rejestracji tego nie zapowiadał. A może zrobiliśmy coś źle? Może jednak nie było tak dobrze jak sobie wmawialiśmy rok temu? Na szczęście ostatnie tygodnie przyniosły zmianę, zarejestrowało się ponad 230 osób, co z organizatorami i gośćmi dało prawie 250 osób. Jednak i ostatnie tygodnie przyniosły też rozczarowanie. Kevin Gurr przysłał wiadomość, że w związku z zaplanowaną operacją (termin dostał dosłownie dwa tygodnie przed konferencją) musi odwołać swój przyjazd. Jako pocieszenie przysłał do rozlosowania nowy komputer VR3. Szkoda, kolejny raz nie udało nam się posłuchać o rebreatherach.
Wszystko było zapięte na ostatni guzik. W piątek o 12 zaczęli się pojawiać pierwsi uczestnicy i zaproszeni goście specjalni (wszyscy, co ciekawe mieli problemy z samolotami :-). No tak zima zdecydowanie utrudniła dotarcie do ośrodka. Goście zjeżdżali się do późnej nocy. Ci, co zdążyli zjedli kolacje i integrowali się wzajemnie. Sobota była pierwszym dniem oficjalnej części konferencji. Zaczął Nick Touissant prelekcją o jaskiniach południa Francji i Włoch. Niewiele osób zna tamte rejony. Nick w prosty sposób przedstawił typu jaskiń sposób ich powstawania. O kilku z nich opowiedział dokładniej. Ze względu na ograniczenia czasowe nie przedstawił swoich jakże ciekawych projektów (ale kto wie, może za rok…).
Po Nick’u zaczęła się najtrudniejsza i najdłuższa prelekcja. Tlen w nurkowaniu. Nie wiem ilu na świecie jest prelegentów jak Jacek Kot czy Dr Sićko ale na pewno należą do ścisłej czołówki, jeśli chodzi o kontakt ze słuchaczami. Prelekcja Dr Sicko o tlenie w nurkowaniu, z jego technicznym aspektami zaskoczyła pewnie nie jedną osobę na sali. Później Michał Kosut przedstawił sprzęt do pierwszej pomocy tlenowej. Wyjaśnił, dlaczego jest tak ważne, aby nie tylko mieć właściwy sprzęt do pomocy tlenowej, ale także wiedzieć, kiedy i jak go używać. Michał to człowiek, który zna się na rzeczy. Sesje tlenową zakończyli panowie P. Góralczyk i E. Lizak opowiadając o nowych zasadach resuscytacji i pierwszej pomocy w wypadkach nurkowych. Ech, było tego dużo, ale takiej wiedzy nigdy za wiele.
W czasie długiej przerwy uczestnicy konferencji mieli okazje zobaczyć nowinki techniczne na stoiskach producentów i dystrybutorów sprzętu. A było ich w tym roku prawie 20-tu. A ci, którzy nie mieli ochoty na sprzęt mogli wziąć udział w zajęciach praktycznych z resuscytacji i pierwszej pomocy tlenowej.
Po przerwie Alessandro Fenu pokazał wszystkim, czym jest DPV. Wiele osób cały czas uważa, że skuter to ekstrawagancja, a Ci, którzy jednak chcieliby takie cudo mieć nie wiedzą, jaki wybrać. Alessandro w prosty i przystępny sposób podzielił się wiedzą, jakie są skutery, jaki dobrać dla siebie, do czego służy no i oczywiście jak go maksymalnie wykorzystać. Proste? No może i tak, ale dziś kolejne 170 osób wie jak wybrać skuter dla siebie. Na koniec Alessandro pokazał filmy z kursów skuterowych, czyli co, jak i dlaczego tak fajnie.
Po skuterach Tomek Stachura i Sebastian Popek opowiedzieli o najnowszych projektach na wrakach Bałtyku. Sebastian pokazał zdjęcia i opowiedział o znalezionym w maju XIX-to wiecznym żaglowcu po Helem i o zorganizowanej wyprawie na wrak niemieckiego statku Bremerhaven. Jak zawsze wywiązała się dyskusja na temat pozwoleń, praw do wraków. No, ale to znaczyło, że przynajmniej ktoś słuchał J. Tomek z kolei opowiedział o projekcie w Szwecji, do którego został zaproszony. Chodziło o nurkowanie na wraku „Seahorsie” czy jak kto woli „marzeniu wszystkich nurków wrakowych”. XV-to wieczny żaglowiec jak z bajki na 105 metrach. A tam w pierwszej ekipie nurków – Tomek. Fantastyczna opowieść i fantastyczne wraki zakończyły sobotnie prelekcje.
Na szczęście nie miał to być koniec atrakcji. Zapoczątkowana przez Kevina Gurr’a akcja „coś dla uczestników” rozniosła się szerokim echem wśród wystawców. Każdy coś ufundował od siebie i wierzcie mi nie były to drobiazgi. Wśród osób, które wypełniły nasza ankietę rozlosowane zostały nagrody, które były miłym dodatkiem do całości. Po kolacji można było jeszcze zobaczyć sporo filmów (m.in. z Seahorse).
Niedziela stała znów pod znakiem wraków. Jako pierwszy Andrew Georgitsis opowiedział o swoim projekcie w Libanie. O nurkowaniach m.in. na słynnej Victorii. Jak zwykle z humorem odpowiadał na wszystkie pytania, które chyba jednak zbijały z tropu pytających. Ostatnim punktem programu był Adam Olejnik i jego prezentacja o wykorzystaniu ROV do poszukiwań i identyfikacji wraków. Kmdr Olejnik przyczynił się m.in. do identyfikacji takich wraków jak Steuben czy Graf Zeppelin, więc nie dość, że miał, co opowiadać, ale i także, co pokazać.
Niestety te dwa dni minęły bardzo szybko. Z większością z Was nie udało się porozmawiać, choć już rok temu sobie obiecaliśmy, że to nadrobimy. Jak zawsze chętnie słuchaliśmy uwag i pomysłów na następne konferencje. Dopisaliście w tym roku fantastycznie i chyba sprawdza się maksyma, że tematy mogą być super, prelegenci najlepsi, ale bez atmosfery, którą tworzą uczestnicy nie jest to nic warte.
A co za rok? Na razie chyba musimy odpocząć. Pomysłów mnóstwo. Może w końcu uda nam się wysłuchać prezentacji o RB? A może deep stops albo algorytmy dekompresyjne? Zobaczymy. Mam nadzieję, że bawiliście się dobrze, że jesteście zadowoleni. No i że za rok spotkamy się w większym gronie.
Źródło: Divers24
Zdjęcia: Magdalena Stanilewicz, Jacek Madejski